3/30/2017

WŁOSKIE WAKACJE SAMOCHODEM. TRASA, NOCLEGI, WSKAZÓWKI, KOSZTY.



Wakacje za granicą stają się corocznym obowiązkiem. A z każdym wyjazdem chce więcej i wiecej. Odkrywanie nowych miejsc jest czymś, czego nikt mi nie odbierze, najwspanialszym doświadczeniem.
Z dość dużym opóźniem ( jedynie od września ;p ) mam dla Was kilka słów odnośnie pobytu we Włoszech. Wakacje już coraz bliżej, a Wy wciąż nie macie planów? Zapraszam, może Was zainpisruje :)

Post ma na celu głównie przedstawienie wycieczki od strony finansowej. Strona piękniejsza czyli zdjęcia w osobnych postach :)



Odwiedziłam ten kraj już trzeci raz i mogłabym tam wracać każdego roku. Pomimo tego, że Włosi są najgorszymi kierowcami, a jazda po mieście przyprawia o zawrót głowy, to są niezwykle miłymi i przesympatycznymi ludźmi! W dodatku włoska kuchnia to moja ulubiona, pizze mogłabym jeść trzy razy dziennie i nawet dodatkowe kilogramy by nie przeszkadzały :P
Wracająć do wyjazdu, wycieczkę organizowaliśmy sami, wszystkie noclegi rezerwowane były za pośrednictwem booking.com z dużym wyprzedzeniem. Wszelkie informacje jak to zrobić i dlatego warto wcześniej znajdziecie w tym poście - KLIK.

Podróż miała charakter objazdowy. Po przednim wylegiwaniu się na plaży w Chorwacji tym razem postawiliśmy na zwiedzanie :)
Nasza trasa liczyła około 4500km (wyjeżdzając z centrum Polski), a wycieczka trwała 14 dni.
Przed samym wyjazdem należy dokładnie przeanalizować kraje przez jakie będziemy przejeżdzać, ponieważ w większość z nich potrzebujemy winiet, uprawniających do przejazdów autostradami. Koszty winiet w porównaniu do cen za autostrady we Włoszech są niewielkie. Winiety można kupić przed wyjazdem w Polsce, np w PZM praktycznie w każdym mieście. Od razu dodam, że nie opłaca się jechać zwykłymi drogami, autostrady są dużo bezpieczniejsze i szybsze. A koszty zakupu winiet dzielą się na wszystkich podróżujących, więc nie warto oszczędzać :)

TRASA WYCIECZKI:

WIEDEŃ

Poniżej macie mapke naszego przejazdu. Oczywiście nie ma sensu pokonywać całej drogi za jednym razem. My zrobiliśmy sobie przystanek w Wiedniu, który naprawdę robi wrażenie! Odwiedziliśmy go w drodze powrotnej z Chorwacji i nie mogliśmy sobie odmówić, żeby nie zajrzeć tam raz jeszcze :) Więcej słów o samym mieście w kolejnym poście :)





Z domu wyjechaliśmy około północy, w Wiedniu zagościliśmy około godziny 9 rano. Nocą autostrady nie są oblężone, więc jazda to sama przyjemność.  Dokładny przejazd:


Na tej trasie potrzebujecie winiet w Czechach i Austrii.  Jeśli chodzi o Czechy do wyboru macie winiete 10 - dniową (68,50 zł)  lub miesięczną (89,50 zł). W Austrii sytuacja przedstawia się podobnie: 10 - dniowa (56,50zł ), miesięczna (138 zł).  W obu przypadkach wykupujemy miesięczną. W żadnym przypadku nie opłaca się ryzykować i wyruszać be winiety. Mandaty są wysokie, dla przykładu w Austrii  jest to koszt 240 euro, płatny oczywiście na miejscu. 

W Wiedniu moge polecić Wam nocleg: Pension Ani. Pokój czteroosobowy, z bezpłatnym Wi-Fi, śniadaniami i przepięknym widokiem  na miasto kosztował nas 92euro. Do centrum bardzo blisko, parking dostępny był kilka ulic dalej (miejski - dodatkowo płatny).  Pokoje skromne, ale czyste, obsługa bardzo miła i pomocna. Jako miejsce na przejazdowy ncocleg serdecznie polecam :)







GRADO

Po Wiedniu nadszedł czas na włoskie wakacje! Z samego rano wyruszliśmy do Grado, do pokonania mieliśmy ponad 500 km. Tam zjawiliśmy się około godziny 17:00 więc jedyne co nam pozostało to wylegiwanie się w basenie :) Pierwszym docelowym miejscem miała być Wenecja, aczkolwiek ze względu na wysokie ceny noclegu postanowiliśmy zatrzymać się w małej miejscowości oddalonej od Wenecji jedynie 130 km. Grado jest przepięknym, spokojnym, nadmorskim miasteczkiem. Idealną bazą noclegową przed długim zwiedzaniem. My zatrzymaliśmy się w kempingu, zdala od centrum. Obiekt położony w lesie,
 przy samej plaży. Warunki 10/10! Przyczepa kempingowa miała 2 pokoje, 2 łazienki, salon z aneksem kuchennym oraz taras z miejscem na auto.
 W cenie również basen i jacuzzi na plaży :) Więcej szczegołów tutaj: Campeggio Al Bosco. Koszt noclegu - 55 euro.












WENECJA

Ponownie z samego rana, około godziny 6:00 - 7:00 udaliśmy się do Wenecji, gdzie spędziliśmy cały dzień. Samochód zostawiliśmy na parkingu Tronchetto, podobnież jest to najtańszy z parkingów w Wenecji. Za dobę parkowania zapłaciliśmy 26 euro. O miejsca nie trzeba się marwtić, ponieważ jest ich, aż 4000, a to przecież nie jedyny parking w Wenecji :) Jak dobrze pamiętam parking ma 10 poziomów i tylko na tym ostatnim można zostawić zamknięty samochód. Tak, dobrze czytacie zamknięty :) Na poziomach niżej kluczyki muszą zostać w stacyjce, dzieję się tak, ponieważ obsługa parkingu w razie braku miejsc przestawia twój samochód. Osobiście nie jestem w stanie tego potwierdzić, ponieważ my zostawiliśmy auto na ostatnim, odkrytym poziomie. Pomimo tego, że parking wyposażony jest w 120 kamer i jest tam bezpiecznie nie chcieliśmy ryzykować z otwartym samochodem. :) Gdy auto już mamy zaparkowane dalej poruszać będziemy się tramwajem wodnym. Jeśli zamierzacie spędzić w Wenecji cały dzień najbardziej opłaca kupić się bilet dobowy - koszt 20 euro.  Bilety takie można kupić w automatach bądź punktach informacyjnych na parkingu.  Z parkingu popłyneliśmy tramwajem
 w stronę Piazza San Marco, wysiedliśmy na pierwszym przystanku i do kolejnego szliśmy pieszo. Gubiąc się przy tym niejednokrotnie, uwierzcie, że takie zwiedzanie jest najlepsze! Wąskie, tajemnicze uliczki Wenecji są przepiękne, a gubienie się w nich to sama przyjemność. Bilet tramwajowy upoważnia również do przejazdu, na okoliczne wyspy położone na Lagunie Weneckiej, takie jak Burano, Murano czy Lido. Czy warto się na nie wybrać? Tak, tak! Poimo, że same wysepki są bardzo urokliwe, to panorama Wenecji z płynącego tramwaju zapiera dech w piersiach! Ale więcej o Wenecji w osobnym poście! Przechodzimy dalej... czas na Rimini! 




                                                                                        RIMINI / SAN MARINO
Kolejnym miejscem w jakim się zatrzymaliśmy była nadmorska miejscowość Rimini, gdzie nocowaliśmy, aż 2 dni:P Tutaj miał być czas na plażowanie
 i odpoczynek. Niestety z plażowania nic nie wyszło, bo dopadł nas deszczyk. 
Po całodziennym zwiedzaniu Wenecji czekało nas jeszcze ponad 260 km drogi, więc do hotelu dotarliśmy około godziny 23:00.  Z tego miejsca również mogę Wam polecić ten nocleg: Hotel City
Bardzo blisko plaży, z basenem na dachu ( ! ), bezpłatnym Wi-Fi, oraz bogatymi śniadaniami w formie bufetu (wliczonę w cenę noclegu oczywiście) -koszt 116 euro.  Parkinh jest bezpłatny, aczkolwiek znajduję się około 300 - 400 metrów od hotelu.  Jeśli byliście chociaż raz we Włoszech to pewnie wiecie,
 że śniadanie dla Włocha to filiżanka espresso. Więc jeśli nocujecie w innych obiektach niż hotel, takich jak np pensjonat czy prywatne kwatery to śniadanie składa się wyłącznie z kawy i crossainta. Więc śniadanie w hotelu okazało się być super!
Co robić w Rimini? Jeśli dopisze Wam pogoda to przede wszystkim plażować! Jest to jedno z najbardziej popularnych, turystycznych miast we Włoszech. Co za tym idzie bardzo dużo jest tu restauracji, dyskotek i mnóstwo turystów :) Musicie jedank uważać, bo dużo plaż jest płatnych, należących do hoteli, aczkolwiek nie ma dużego problemu ze znaleziem bezpłatnego wejścia. Najważniejsze to pytać przechodniów, zawsze pomogą :)  Będąć w Rimini warto udać się do San Marino, wręcz trzeba! 








 RZYM



W Rzymie spędziliśmy 5 dni, czyli najwięcej. Jeśli macie zamiar zwiedzić to miasto nie ma sensu poświęcać mu mniej czasu. Nawet 5 dni to mało :) Zaczne może od noclegu. Zdecydowanie najgorszy w jakim mieliśmy okazję spać. Vatican Suite Palace, obiekt ten już jest niedostępny za pośrednictwem booking. Noclegi w Rzymie są bardzo drogie, więc szukając kierowaliśmy się głównie ceną.  Obsługa była bardzo niemiła, mało komunikatywna (przykładowo informację o śniadanie znaleźliśmy na stronie booking, a nie od recepcjonisty). Pokój był w miarę okej, aczkolwiek problem z ciepłą wodą był chyba na porządku dziennym, oraz przed 2 ostatnie dni zero dostępu do internetu. Aczkolwiek lokalizacja była super, blisko metro, oraz 800m
 od Watykanu.  Problmem w Rzymie może okazać się również parking, jeśli wybieracie się swoim autem zaczynają się schody. Po pierwsze na ulicy troszkę strach zostawić auto ( parkownie Włochów zostawia wiele do życzenia), oraz ceny są wysokie. My zostawiliśmy auto na prywatnym parkingu, jakieś 400m od noclegu, niestety nie pamiętam nazwy :( Doba parkowania kosztowała 19 euro, ale to nie wszystko. Auto ponownie zostawiamy otwarte, a kluczyki
 u obsługi parkingu. To oni przeparkowują auto tak, żeby znalazło się tam jak najwięcej miejsca dla nowych klientów. Pomiędzy autami jest dosłownie 10cm przerwy! Pomimo wielu obaw, auto odebraliśmy w takim samym stanie i nic z niego nie zginęło :) Po Rzymie najlepiej poruszać się metrem, najmniejszego nie ma sensu "zapuszczać" się do centrum samochodem. 
Jak zwiedzać Rzym? My korzystaliśmy z opisu na stronie https://www.rzym.it/cztery-dni-wedlug-borysa . Polecam bardzo tutaj zajrzeć przed wyjazdem,na pewno się nie zgubicie, a zobaczycie najważniejsze zabytki w Rzymie. Trasy są bardzo dobrze rozplanowane, możecie wybrać opcję krótsze bądź dłuższe. 

O czym należy pamiętać w Rzymie?
  1. Przede wszystkim uważać na złodziei, sami byliśmy świadkami jak okradli jakąś dziewczyne w metrze. Nigdy nie noście ze sobą całej gotówki, czy kart kredytowych. Ja przez cały pobyt w Rzymie w ogóle nie miałam torebki, pieniądze trzymałam po prostu w kieszeni :) 
  2. Kolejki. Nie tylko my chcemy zobaczyć najważniejsze zabytki we włoskiej stolicy. Należy uzbroić się w cierpliwość i czekać, bo naprawdę warto  :)






                                                                       MARINA DI MASSA

Z Rzymu mieliśmy udać się do Mediolanu, ale odległość to prawie 600 km, więc kompletnie nie było sensu pokonywać tej trasy za jednym razem. I całe szczęście, że tak nie zrobiliśmy. Toskania i Liguria to najbardziej magiczne regiony we Włoszech! Tam spedziliśmy kolejne 3 dni i dopiero udaliśmy się do Mediolanu. 
Z Rzymu wyjechaliśmy z samego rano i docelowym miejscem była Marina di Massa. Tam mieliśmy tylko się przespać i z rana wyruszyć do Ligurii.
 Po drodzę polecam wstąpić do Terme di Saturnia.  Są to najbardziej znane zródła termalne w Toskanii. Pomimo, że byliśmy tam w środku tygodnia w godzinach południowych, to było bardzo dużo osób. Głównie rodowitych Włochów. Woda ma przeważnie około 37 stopni, więc jest bardzo przyjemnie :)
 Po wylegiwaniu się w toskańskim słońcu udaliśmy się na obiad do Pizy.  Krzywa Wieża? Faktycznie krzywa :P Piza sama w sobie mnie nie urzekła, ale będąc w okolicy warto zobaczyć :) 
Nocleg: Marina di Massa. Jak na jedną noc to warto, tanio czysto i spokojnie. Parking przy domku ;)
Przejazd: 







                                                                               LERICI

Nadszedł czas na mój ulubiony region -  Liguria! Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.  My gościliśmy w malutkiej, portowej miejscowości - Lerici. Tam spędziliśmy cały dzień na chillu. Chodzenie po mieście, wylegiwanie się na plaży, magiczny zachód słońca oraz pyszna pizza! Nocleg: Golfo Dei Poeti Apartment . Apartament położony w samym centrum, dosłownie.  Waruki bardzo przyjemne, internet w cenie. Jedyny minusik to parking, oddalony około 1km, dodatkowo płatny ( 10 euro). 
Jeśli zastanawiacie się czy tam zajrzeć, odpowiedź brzmi: tak, tak, tak !









                                                                        CINQUE TERRE

Po noclegu w Lerici wyruszyliśmy do Cinque Terre.  Jest to pięć malutkich miasteczek położonych na riwierze liguryjskiej. Zdecydowanie jest to najbardziej malownicze miejsce we Włoszech! Szczegółowo o tym w osobnym poście. Teraz w skrócie, jak się tam dostać samochodem? Najwygodniej zostawić go na parkingu w La Spezia, a stamtąd już udać się pociągiem. Parking podziemny znajduje się pod dworcem kolejowym, cały dzień postoju to koszt 15 euro. Nie ma najmniejszego sensu zwiedzania Cinque Terre autem, po pierwsze zabierze to cały urok,
 a po drugie zaparkowanie auta w sezonie jest niemożliwe. Miasteczka są bardzo małe, pełne turystów, a drogi wąskie i kręte. W tym celu polecam zakup karty Cinque Terre Treno Multiservizi w punckie informacyjnym na dworcu.
Karta ta upoważnia do:
  •  nielimitowanych przejazdów pociągami na trasie La Spezia - Levanto,oraz w kierunku przeciwnym.
  • wstępu na teren parku, wszystkich ścieżek łączących miasteczka
  • korzystania z internetu w wyznaczonych miejsca. Każda karta posiada indywidualny login i hasło. 
  • darmowych toalet
  • darmowego wstępu do muzeum w Manarol, oraz Riomaggiore 
Ceny nie jestem pewna, ale to chyba koszt około 18 euro. 











Dodatkową atrakcją w Cinque Terre jest ukryta plaża - Guvano beach. Droga do niej nie jest oznakowana, można trafić tam dzięki wskazówkom,  które zostawili turyści. Wiadomo, że zejście na plaże znajduję się  na szlaku pomiędzy  Vernazzą, a Corniglią. Bardzo ekscytujące doświadzenie, z lekkim dreszczykiem emocji - jak w filmie :) Więcej szczegółow w osobnym wpisie :)



                                                                           MEDIOLAN

Nadszedł czas na zupełnie inny świat - Mediolan. Jedna z czterech stolic mody. Miasto, w którym spędziliśmy najmniej czasu. Nocleg, śniadanie, obowiązkowo katedra i podróż do Werony. Wycieczki objazdowe mają dużo plusów, ale minusy niestety są nieuniknione.
Doby hotelowe niestety są w różnych godzinach, w Weronie mieliśmy max do 15:00, więc z Mediolanu musieliśmy wyjechać już w południe. Pomimo tak krótkiego pobytu miasto tak na mnie wpłynęło, że na pewno jeszcze tu wrócę! Dla fanów mody jest to obowiązkowe miejsce do odwiedzenia we Włoszech!
Nocelg: Mediolan, polecam w 100% jak na przejazdowy nocleg, duży przestronny, czysty apartament. Około 1,5 km od centrum.



                                                                                WERONA

Ostatni punkt na włoskiej mapie. Miasto Romeo i Julii. Nietety ten pobyt wspominam najgorzej z całej podróży. Miasto samo w sobie ładne, aczkolwiek nie czuć w nim włoskiego klimatu. Obowiązkowo do zobaczenia balkon Romea i Julii, niestety my byliśmy wieczorem i nie można  było już wejść do środka. Ale można zobaczyć ścianę pełną wyznań miłości przez turystów. 
Nocleg: Werona, apartament również bez zarzutu, śniadania i internet w cenie, sympatyczny i pomocny właściciel. 

*Pierwszy raz zostawiliśmy samochód na publicznym parkingu i to był jeden wielki błąd. Zawsze, ale to zawsze zostawiajcie samochody na strzeżonych parkingach, pomimo kosztów. Raz nas skusiło, żeby zostawić samochód pod domem i efekt? Wybita szyba w samochodzie i skardzione drobiazgi. 

(wyznania miłości :) )

                                                            INGOLSTANDT I PRAGA

W drodzę powrotnej proponuję jechać przez Niemcy i wstąpić muzeum audi. Nielada gratka dla fanów motoryzacji.
Kolejno pojechaliśmy do Pragi, gdzie spędziliśmy noc. Od rana zwiedzaliśmy miasto, a w południe udaliśmy się już do Polski. Pomimo wielu pozytywnych opinii, miasto nas nie zachwyciło i czym prędzej wróciliśmy do domu :)

PODSUMOWANIE:

PALIWO:

Z Polski wyjechaliśmy z pełnym bakiem. Po drodze tankowaliśmy:
- w domu - 300zł
- przed granicą - 200 zł
- Werona - 60 euro
- Rimini - 75 euro
- Piza - 70 euro
- Werona - 70 euro
- Praga - 70 euro

+winiety około 200zł

Całość: 2200zł - 4500 km


AUTOSTRADY
 - we Włoszech : 88 euro
- w Austrii - 9 euro, pomimo wykupionej winiety, na autostadzie w Austrii jest jeden płatny odcinek

Całość: 97 euro - 418zł

PARKINGI:
 170 euro - ok 730zł

NOCLEGI: 
830 euro - 3500zł

Dodatkowo musicie liczyć się z podatkami miejskimi, w niektórych noclegach są w liczone w cenę. W pozostałych płatne na miejscu. U nas wyniosły 92 euro - około 400zł. 

CAŁOŚĆ: 
7000zł, dzieląc to na 4 osoby podróżujące to około 1800zł  :) 

Oczywiście dodatkowo musicie liczyć euro na swoje wydatki. Nam na wstępy, oraz jedzenie wystarczyło 500 euro. 

Czy warto wybrać się na taką podróż? Tak! Chętnie bym to powtórzyła :) Jeśli macie jakieś pytania to śmiało! 

W osobnych postach więcej zdjęć :)

3/25/2017

PIEROGI LENIWE Z KONFITURĄ JEŻYNOWĄ

Jak pierogi leniwe to tylko na słodko! Z dużą ilością masła i jeszcze większą ilością cukru :)
Dziś postanowiłam dołączyć jeszcze konfiture jeżynową i wyszło naprawdę pysznie!

 Taki obiad w sam raz na leniwą sobotę  :))


POTRZEBUJESZ:



  • PIEROGI
- 200g twarogu
- 100g mąki 
- 1 jajko
- 2 łyżeczki cukru wanilinowego 

  • KONFITURA JEŻYNOWA 
- ok 80-100g mrożonych jeżyn
- pół opakowania cukru wanilinowego, może być troszkę więcej :)
- ok 20ml soku z pomarańczy 


WYKONANIE: 

  • KONFITURA 
1. Mrożone jeżyny gotujemy na małym ogniu. Gdy owoce już nam sie rozpuszczą dodajemy cukier. Teraz trzeba bardzo pilnować, żeby nam się nie przypaliło. Dodajemy świeżo wycisnięty sok pomarańczowy. Mieszamy, aż konfitura nam zgęstnieje:) Zdejmuje z ognia i zabieramy się za pierogi. 




  • PIEROGI 
1. Twaróg najlepiej przetrzeć przez sitko, niestety ugniatanie widelcem nie zawsze jest skuteczne. Można również zmielić, ale czy jest sens wyciągać maszynke dla 200g ?:) Sitko jest idealnym rozwiązaniem, dzięki temu w pierogach nie będzie grudek :)

2. Dodajemy przesianą mąke, żółtko i ubitą pianę z białka z cukrem wanilinowym. Całość wyrabiamy do uzyskania jednolitej struktury. Ciasto odrobinę podsypujemy mąką, ale nie dużo, aby pierogi
nie były za twarde. 

3. Ciasto formujemy w długi pasek i kroimy po skosie :) 

4. Gotujemy we wrzącej wodzie około 4 min. Najlepiej sprawdzać co chwilkę, aby się
nie rozgotowały.





* Gdy pierogi nam sie gotują, podgrzewany wcześniej przygotowaną konfiturę :) 

Ugotowane pierogi polewamy masłem, posypujemy cukrem i podajemy z jeżynami.





Mam nadzieję, że taka wersja pierogów przypadnie Wam do gustu :) 

SMACZNEGO! :)

11/19/2016

PIZZA WE WŁOSZECH || MOJA DOMOWA PIZZA NA GRUBYM CIEŚCIE

PIZZA WE WŁOSZECH


Od powrotu z Włoch minęło już sporo czasu więc przyszedł czas kiedy zatęskniłam za pizzą. Włoska pizza zdecydowanie różni się od tej serwowanej w Polsce. Przede wszystkim ma ograniczoną liczbę składników, cienkie ciasto i podawana jest bez dodatkowych sosów. Największą różnicą jaką zauważyłam to przede wszystkim to, że Włosi stawiają na jakość, a nie ilość. W zależności od regionu różni się grubością ciasta.  Najcieńszą pizze jedliśmy w Rzymie, a najgrubszą i najlepszą w Lerici. To właśnie w Ligurii miałam okazję zjeść najbardziej szaloną wersję.
Zamiast sosu pomidorowego podawana była z sosem truflowym, a dodatkami była szynka parmeńska, orzechy
i miód. To była moja pierwsza pizza na słodko, aczkolwiek była naprawdę pyszna! Jeśli chodzi
o restauracje we Włoszech to w każdej spotkaliśmy się z cudowna obsługą i smacznym jedzeniem
 (nie licząc jakiegoś baru w Rzymie, w którym odgrzano przy nas lasagne w mikrofali - porażka). Naszą ulubioną knajpą była Al Giardino Del Gatto e la Volpe (niestety nie pamietam ulicy, ale znajdowała się w pobliżu stacji metra Ottaviano w Rzymie). Kelnerzy byli bardzo pomocni i przesympatyczni, pewnego razu przyszliśmy przed otwarciem i z uśmiechem na twarzy zostaliśmy zaproszeni do środka :) Podczas 5 dniowego pobytu w Rzymie byliśmy tam dwa bądź trzy razy, zazwyczaj wybierając się na kolacje, które były zawsze bardzo obfite. Standardowo pizza, butelka wina i deser (jedna pizza dla jednej osoby), teraz już się nie dziwię czemu po przyjedzie do domu na wadze było 3kg więcej :P Restauracja sama w sobie była bardzo tania, bo za taką "standardową" kolacje wychodziło około 15€ za osobą - przy 2 butelkach wina.  Któregoś dnia spotkaliśmy na ulicy kelnera, który obsługiwał nas w tej restauracji, z kilkudziesięciu metrów machał do nas! To świadczy o tym jacy Włosi są gościnni i sympatyczni.
  Po tym dość długim wstępie mam dla Was kilka zdjęć z włoskich pizzerii ;)

 (Rzym, RISTORANTE PIZZERIA - AL GIARDINO DEL GATTO E LA VOLPE)

 (Rimini)

 (Rzym, RISTORANTE PIZZERIA, AL GIARDINO DEL GATTO E LA VOLPE)

 (Werona)

 (Lerici - pizza na słodko - słono ;) )

 (Lerici)

 (Rzym, pizza na wynos ;)

 (Rzym, RISTORANTE PIZZERIA,AL GIARDINO DEL GATTO E LA VOLPE)


 (Rzym)

 (Wenecja)

(Grado)

* Oczywiście poza pizzą jadłam również inne rzeczy, ale o tym w kolejnym poście :)


MOJA DOMOWA PIZZA NA GRUBYM CIEŚCIE 


Pizze w domu robię już od kilku lat, ale po wizycie we Włoszech trochę ulepszyłam swój przepis, oraz postawiłam na jakoś składników - głównie sera. Dla odmiany postawiłam tym razem na grube ciasto, które z dużą ilością parmezanu smakują wyśmienicie :))


POTRZEBUJESZ :


Ciasto:
- 2,5 szklanki mąki  ( +2 łyżki )
- 1/3 kostki drożdzy
- pół szklanki letniej wody ( nie może być gorąca, bo ciasto nie wyrośnie)
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki cukru ( + łyżeczka )
- 3 łyżki oliwy

Sos pomidorowy:
- 4 pomidory
- bazylia
- oregano
- sól, pieprz
- 1 mała cebula
- 2 ząbki czosnku

Dodatki:
- 2 kostki mozzarelli
- szynka
- rukola
- parmezan


Wykonanie:


1. Pomidory kroimy na pół, przyprawiamy solą, pieprzem, bazylią i oregano wstawiamy do piekarnia na 250 stopni i pieczemy  20- 25 min, aż pomidory będą miękkie.




2. W czasie gdy pomidory będą w piekarniku zabieramy się za ciasto. W wysokim pojemniku umieszczamy drożdze i zalewamy 1/4 szklanki letniej wody, dodajemy 2 łyżki mąki i łyżeczkę cukru. Całość mieszamy, ale nie za długo, aby nie chłodzić wody. Przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce, aby się spieniło ( ja zawsze wkładam do łóżka ;p ).



3. Ciasto można wyrabiać ręcznie, albo w mikserze ze specjalną końcówką do ciasta drożdżowego. Do miski przesiewamy mąke, dodajemy pozostały cukier i sól. Wlewamy wyrośnięte drożdże, oraz pozostała wodę czyli - 1/4 szklanki ciepłej wody, oraz oliwe. Wyrabiamy około 8 min. Zostawiamy do wyrośnięcia na 30-45min ( jak podwoi swoją objętość).



(przed wyrośnięciem)


(po wyrośnięciu) 

4. Upieczone pomidory blendujemy z podsmażoną cebulą i czosnkiem.  W czasie gdy ciasno rośnie możemy przygotować składniki. Mozzarelle ścieramy, szynke kroimy ( za dużo tego nie ma ;p).




5. Wyrośnięte ciasto rozprowadzamy na blaszce wysmarowanej masłem i posypanej mąką.  Nakładamy sos pomidorowy ( nie żałujemy ilości), na to mozzarella, szynka i ponownie mozzarella oraz parmezan. Tak przygotowaną pizze przykrywamy ścierką i odkładamy jeszcze do wyrośnięcia na około 15 min. Jeśli nie chcecie tak grubego ciasta można pominąć ten krok.




6. Pizze pieczemy ok 13-15 min. Na koniec posypujemy świeżą rukolą oraz ponownie parmezanem.



SMACZNEGO! :))